(Siatkarskie) zwiedzanie Pragi

Jakiś czas temu przydarzyła mi się podróż do stolicy naszych czeskich sąsiadów, czyli do Pragi. Był to akurat okres poświąteczny i trzeba pr...

Jakiś czas temu przydarzyła mi się podróż do stolicy naszych czeskich sąsiadów, czyli do Pragi. Był to akurat okres poświąteczny i trzeba przyznać, że jest to bardzo dobry czas na tego typu wycieczki, choćby ze względu na Jarmark Bożonarodzeniowy i całą atmosferę panującą w mieście. W lecie też na pewno jest tam pięknie i na taki wypad jeszcze z pewnością przyjdzie czas. Dzisiaj mam garść propozycji dla wszystkich (siatkarskich) podróżników, co robić w Pradze przy okazji wydarzeń sportowych i nie tylko.




Zanim jednak wybierzemy się na spacer po wąskich uliczkach miasta, czeka nas wycieczka wgłąb czeskich i praskich tradycji siatkarskich. Początki Czeskiej Federacji Siatkówki (to taki odpowiednik naszego Polskiego Związku Piłki Siatkowej) sięgają lat '20 XX wieku. To dzięki niej w Czechach odbywają się międzynarodowe imprezy siatkarskie, takie jak choćby Mistrzostwa Europy w 2011 roku, kiedy współgospodarzami imprezy byli Austriacy. Złoty medal zdobyła wtedy reprezentacja Serbii, Polacy sięgnęli po brąz pod wodzą Andrei Anastasiego, natomiast Czechy uplasowały się na 10. pozycji. Nasza reprezentacja trafiła do grupy, która swoje mecze rozgrywała właśnie w Pradze, w O2 Arenie, gotowej pomieścić nawet 18 000 osób (przypadek?;)). Obecnym trenerem reprezentacji Czech jest dobrze znany polskim kibicom Miguel Falasca, który poprowadzi zespół naszych sąsiadów w zbliżających się Mistrzostwach Europy organizowanych w Polsce. Co ciekawe, od czasu rozpadu Czechosłowacji (1993), Czechom nie udało się awansować na olimpiadę. Kto wie, być może trener Skry Bełchatów dostanie taką szansę i ją wykorzysta?

Siatkówka w Pradze

Jeśli chodzi o praską siatkówkę w wydaniu klubowym, to będąc w tam w czasie sezonu, możemy przejść się na mecz lokalnej drużyny Volley Team Czu Praha. Panowie występują obecnie w Ekstralidze, ale warto napomknąć również o tym, że klub szkoli czeską młodzież i osiąga w tej sferze spore sukcesy. Ponadto, cieszy się już ponad 20-letnią tradycją, a do Ekstraligi trafił w roku 2002. W bieżącym sezonie znajduje się na przedostatnim 11. miejscu w klasyfikacji generalnej. Znacznie lepiej radzą sobie panie, które reprezentują stolicę w barwach PVK Olymp Praha. One zajmują 4. miejsce w tabeli na 9 zespołów ligi żeńskiej. Jeśli Czesi nie organizują akurat turnieju międzynarodowego, to na pewno warto wybrać się na ich mecze ligowe, choćby po to, żeby mieć porównanie do tego, co dzieje się u nas. Jedno jest pewne - emocji, jak to na siatkówce - nie powinno zabraknąć.



Spacer po pustym mieście

To jest ten czas podczas podróży, gdy przenosimy się z siatkarskiej hali na ulice miasta. Z własnego doświadczenia wiem, że warto to zrobić wcześnie rano. W moim przypadku była to akurat godzina 5, bo właśnie o tej porze zameldowałyśmy się z przyjaciółką w Pradze. Mimo nieprzespanej nocy w podróży, było warto. W innym razie nie miałybyśmy okazji pospacerować po pustym Moście Karola, rynku i innych zakamarkach miasta. Bez konieczności przepychania się między ludźmi i z możliwością podziwiania świateł świątecznych, którymi w tym okresie ozdobione jest całe miasto. 



Co prawda, podczas takiego bardzo porannego spaceru kawiarnie i Jarmark Bożonarodzeniowy jeszcze są zamknięte, ale i na nie warto poczekać. Gdy na straganach pojawią się pierwsze czeskie specjały i świąteczne smaczki polecam, żeby się przy nich zatrzymać i co nieco popróbować. A gdyby dopadł Was większy głód, to koniecznie zajrzyjcie do Typowo Czeskiej Knajpki, której nazwy niestety nie pamiętam.. ale! Ma ciemnoniebieski szyld i znajduje się w samym sercu Pragi. W środku podchodzicie do pani siedzącej przy stoliczku, zamawiacie najlepsze na świecie knedliki i na dowód tego dostajecie karteczkę z potwierdzeniem waszego wyboru. Potem już inna pani ładuje Wam te cuda na talerz i możecie śmiało odurzać swoje kubki smakowe. Wiem, że brak nazwy niestety nie pomaga, ale zapewniam, że taki sam opis sytuacji dostałam od swoich znajomych (swoją drogą każdy tam był i nikt nie pamiętał nazwy), i bez problemu w to miejsce trafiłam, więc Wy też na pewno dacię sobie radę ;)

Komunizm, Franz Kafka i inne czary

Po sytym posiłku możemy śmiało ruszać na podbój muzeów, których w Pradze nie brakuje. Dlatego też, jeśli nie jedziemy tam na nie więcej niż dwa dni, warto zastanowić się wcześniej i wybrać to, co nas najbardziej zainteresuje. Nam udało się odwiedzić m.in. Muzeum Komunizmu, gdzie można z bliska przyjrzeć się komunistycznej rzeczywistości, charakterystycznej dla Pragi i całej Czechosłowacji. Te wszystkie przedmioty i miejsca, bardzo dokładnie z resztą zaprezentowane na wystawach, również Polakom nie powinny być obce. Z resztą, zobaczcie sami.







Podczas ostatniej wizyty w Pradze niestety nie udało mi się zobaczyć wszystkiego, czego bym chciała. Niemniej jednak, jest to dobry powód, żeby znów tam pojechać. Jednym z moich celów na przyszłość jest odwiedzenie Muzeum Franza Kafki, gdzie podobno można poczuć absurd "Procesu" na własnej skórze. Do tego niewątpliwie kuszące jest Narodowe Muzeum Techniki z imponującym zbiorem starych samochodów, samolotów i innych cudów. Na koniec chciałabym trochę "poczarować" w Muzeum Alchemii. W przeciwieństwie do poprzedniego miejsca, jest małe, ale zdaje się być bardzo klimatyczne. Poza tym, do jego podziemi wchodzi się podobno przez szafę, a kto nie chciałby chociaż przez chwilę poczuć się jakby właśnie wybierał się do Narnii? Ja czekam na rewizytę Pragi i odwiedzenie tych miejsc z niecierpliwością. Jeśli już tam byliście, to dajcie znać, czy rzeczywiście warto!

Hradczany

Hradczany to miejsce na które warto poświęcić osobny dzień naszej wycieczki. Nie zapominajmy, że to jest jednak 45 hektarów pałaców, kościołów, dziedzińców i zachwytu, więc szkoda by było przemierzać je w pośpiechu! Kiedy już zwiedzimy zamki, kościoły, wieże (łącznie z muzeum tortur), to warto jeszcze na spokojnie pospacerować po wąskich uliczkach, zatrzymać się na chwilę nad widokiem rozciągającym się ze wzgórza i napić dobrej kawy na miejscu :)








Szczypta emocji na koniec

Na zakończenie wycieczki mam dla Was propozycję nie do odrzucenia, która na pewno urozmaici oczekiwanie na transport do domu. Podczas naszego wyjazdu, jednym z większych (i to dosłownie) odkryć, były... schody prowadzące do podziemi metra! W wielu miejscach byłam, wiele rzeczy widziałam, ale takich schodów to jeszcze nie. Nie dość, że są bardzo wysokie, to jeżdżą z taką prędkością, że poczujecie wiatr we włosach. Śmiało można sobie tam zorganizować wyścigi (wypróbowane!) i jeśli macie w sobie jeszcze choćby odrobinę dziecka, to dobra zabawa gwarantowana na co najmniej pół godziny. A po tak intensywnie spędzonym dniu, podróż w autobusie, czy jakimkolwiek innym środku lokomocji, jeśli oczywiście nie jesteście kierowcami tej wycieczki, będzie czystą formalnością. Zaśniecie chwilę po uruchomieniu silnika w Pradze i obudzicie się dopiero w swoim mieście. W sam raz na to, żeby przyśnił Wam się pięciosetowy mecz siatkarski, rozgrywany w czeskiej stolicy i wygrany, rzecz jasna, przez reprezentację Polski :)






Może zajrzysz też tu

0 komentarze

Flickr Images