Podsumowanie 2017 roku

Gdybym miała w dwóch słowach podsumować 2017 rok, to napisałabym: działo się. Wyjazdy, rozmowy, próbowanie nowych rzeczy, przełamywanie kole...

Gdybym miała w dwóch słowach podsumować 2017 rok, to napisałabym: działo się. Wyjazdy, rozmowy, próbowanie nowych rzeczy, przełamywanie kolejnych barier, przewracanie tysięcy stron książek sprawiły, że ten rok minął mi jak za pstryknięciem palca. A jaki był? Kilka słów o tym w dzisiejszym podsumowaniu.




Sportowo

Pierwsza akredytacja na mecze siatkarskiej męskiej ekstraklasy podczas Pucharu Polski 2017, który odbywał się we wrocławskiej Hali Stulecia. Pierwsze mecze reprezentacji Polski w roli dziennikarki sportowej. Pierwsze mecze w lokalnych rozgrywkach młodzieżowych. Udział w The World Games i uczenie się dyscypliny sportowej jaką jest fistball od zera. I pierwsze wywiady-nieraz-rzeki. Każdy z nich był wyjątkowy, tak samo jak moi rozmówcy, i każdy mnie czegoś nauczył. Sporo tych "pierwszych razów", więc i sporo emocji, a biorąc pod uwagę mój charakter, to jeszcze pomnożone razy dziesięć. Żadnego nie żałuję, wszystkie powtórzyłabym jeszcze raz, łącznie ze stresem, który im towarzyszył ;). Poniżej, dla przypomnienia podsyłam linki do tych, które szczególnie zapadły mi w pamięć:

Fabian Drzyzga: Dobrze, że są wydarzenia dla osób zasłużonych dla polskiej siatkówki - wywiad

The World Games 2017 - Fistball - Za nami rozstrzygnięcia finałowe na Stadionie Oławka

Polska zwycięża w XV Memoriale Huberta Jerzego Wagnera!

Valerie Nichol: Polska liga to kolejny krok w rozwoju kariery - wywiad wideo

Łukasz Kadziewicz: Siatkówka nie ma adresata - wywiad



Podróżniczo

Tutaj też było dość intensywnie, szczególnie w czasie wakacji. Oprócz wyjazdów turniejowych do Krakowa (tutaj to mamy rekord częstotliwości) czy Warszawy, były też te typowo turystyczne, tym razem do Gdańska i do Dublina. Dwa tygodnie (!) spędzone nad Bałtykiem (ostatni raz taki luksus dosięgnął mnie chyba w przedszkolu), pozwoliły zebrać siły na cały rok intensywnej pracy - tak mam jeszcze spore rezerwy energii i entuzjazmu zachowane na kolejne miesiące! Do tego doszła moja trzecia miłość - czyli muzyka i niezapomniane wrażenia z tegorocznego Openera, długie przejażdżki rowerowe wzdłuż plaży i mamy podróż jak marzenie. Natomiast wizyty w Irlandii rządzą się swoimi prawami - co działo się w Dublinie, niech zostanie w Dublinie ;).


2018

Nie lubię ogłaszać publicznie swoich planów, dopóki nie wezmę się za ich realizację, więc temu akapitowi będzie bliżej do marzeń i pobożnych życzeń aniżeli konkretnych celów. Te są, ale póki co spisane analogowo, w punktach, w niebieskim notesie:). Szczególnie jeden, który może zaważyć na wielu rzeczach, w tym również na blogu, ale z oficjalnymi doniesieniami poczekajmy jeszcze kilka miesięcy. Poza tym, to chciałabym przede wszystkim więcej podróży - tych lokalnych i po Polsce, ale też zagranicznych (niech mnie kule biją jeśli nie uda mi się wyskoczyć w przyszłym roku do moich ukochanych Włoch!). Opanowanie w końcu skomplikowanych funkcji mojego aparatu i więcej zdjęć. Więcej spotkań z ludźmi i rozmów - szczególnie tu na blogu. Ostatnio przeczytałam w pewnym mądrym miejscu, że oprócz nowych rzeczy, które planujemy na 2018, warto też zastanowić się nad tymi, które powinniśmy zostawić w 2017. I tego sobie i Wam wszystkim życzę - zostawienia tego, co ciąży i ruszenia do przodu w 2018 roku.

Dobrego nadchodzącego czasu Podróżnicy! :)



Może zajrzysz też tu

0 komentarze

Flickr Images