Na Stadionie na Kamionku, podróż wehikułem czasu po dwóch warszawskich obiektach sportowych cz. II

Tydzień temu, wspólnie wystartowaliśmy w podróż wehikułem czasu po warszawskich stadionach. Jako że, stanęliśmy w połowie drogi, to dzisiaj...

Tydzień temu, wspólnie wystartowaliśmy w podróż wehikułem czasu po warszawskich stadionach. Jako że, stanęliśmy w połowie drogi, to dzisiaj warto byłoby tę podróż dokończyć. Dziś zatem zapraszam na jej drugą część :).


fot. Kasia Kwiecień / www.fashionbranding.pl
Nagle najpierw trybuny, a potem wszystko wokół zaczyna wirować. Kręci mi się od tego w głowie, więc zamykam oczy, a po chwili gdy je otwieram, jestem już w zupełnie innym miejscu. Stoimy teraz na Stadionie Narodowym, który – podobnie jak obiekty we Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu – wzniesiono niedługo przed rozpoczęciem turnieju Euro 2012 organizowanym przez Polskę i Ukrainę. 

Budowa rozpoczęła się w roku 2008 i trwała do 30 listopada 2011; a pierwszym wydarzeniem sportowym, które odbyło się już po oficjalnym otwarciu obiektu, był mecz towarzyski Polski z Portugalią, 29 lutego 2012 roku. Tamtego wieczoru żadnej z drużyn nie udało się trafić do bramki przeciwnika, a na trybunach zasiadło 53 179 widzów – czyli 5321 krzesełek zostało pustych. Stadion podczas meczów może pomieścić bowiem 58 500, a w przypadku koncertów jest to 72 900 osób.

Cyferki na wyświetlaczu zmieniają się w zawrotnym tempie, a ja znów obserwuję przed sobą różne obrazy. 
Na początku, po meczach Euro 2012, grafik wydarzeń organizowanych na stadionie nie wydaje się być szczególnie przepełniony. Tu i ówdzie pojawiają się pojedyncze imprezy biegowe; warsztaty wrotkarskie, podczas których można podszkolić się w tej dziedzinie bądź nauczyć się jazdy od zera; czy też coś zupełnie odmiennego, jak targi książki. W maju 2013 roku, goszczą tam gwiazdy wielkiej sceny muzycznej podczas imprezy zwanej Orange Warsaw Festival, a są to m.in.: Beyonce, The Offspring czy Fatboy Slim. W czerwcu zjawia się tam również Paul McCartney. Ponadto, jest to także dobre miejsce na rozwój umysłu, a to wszystko przy okazji Pikniku Naukowego. Co ważne, stadion otwiera się też coraz bardziej na ludzi - i startują tam wycieczki z przewodnikiem i tzw. bramy otwarte, dzięki którym można wejść na obiekt bez żadnego specjalnego powodu. Wakacje mijają dość sielankowo, ale październik jest już miesiącem pracowitym, ponieważ trwają intensywne przygotowania do Szczytu Klimatycznego COP 19 – czyli globalnego forum poświęconego światowej polityce klimatycznej, zaplanowanego listopad, w którym udział wziąć mają politycy, ludzie nauki oraz członkowie organizacji międzynarodowych.


Rok 2014 to nowe wydarzenia na stadionie. 
Tym razem, mój wzrok przykuwają imprezy sportowe, podczas których na murawie obiektu nie brakuje gwiazd. Na początek, w sierpniu obserwujemy tam dwie światowej sławy drużyny piłkarskie, Real Madryt i Fiorentina. Nie zabrakło tutaj też wątku humorystycznego, ponieważ na boisku pojawił się przebierany Cristiano Ronaldo, i nie wszyscy od razu to dostrzegli (służby porządkowe również nie wykazały się w tym wypadku spostrzegawczością). Ciężko jednak mieć o to pretensje do przebierańca, bo któż by sobie nie chciał pograć na Narodowym podczas takiego meczu? Później, stadion nagle zamienia się w obiekt lekkoatletyczny i na bieżni pojawia się już nie przebierany, a jak najbardziej prawdziwy Usain Bolt; a to wszystko z okazji Memoriału Kamili Skolimowskiej. Pod koniec miesiąca miejsce znów przechodzi znaczną metamorfozę, ponieważ z boiska piłkarskiego zamienia się w dużo mniejsze boisko siatkarskie. Nasza reprezentacja rozprawia się z drużyną Serbii 3:0 podczas meczu otwarcia - bardzo szczęśliwych jak się później okazuje - Mistrzostw Świata 2014, a całe wydarzenie jest precedensem na skalę światową – jeszcze nigdy dotąd nie zorganizowano meczu piłki siatkowej podczas tak dużej imprezy na tak ogromnym obiekcie i przy tak licznej publiczności. To wtedy bowiem, zostaje pobity rekord obiektu – na trybunach zasiada ok. 63 tys. widzów. Siatkarze zapoczątkowują też dobrą passę drużyn narodowych na Stadionie Narodowym, ponieważ ich śladem podążają później piłkarze, którzy wygrywają z Niemcami 2:0 i w bardzo dobrym stylu rozpoczynają eliminacje do ME 2016.

Data, którą teraz pokazuje wehikuł to listopad 2014, tak więc wróciliśmy do teraźniejszości. 
Ta nietypowa podróż w czasie, pozwoliła mi zobaczyć jak zmieniał się wygląd i charakter stadionów wybudowanych na warszawskiej Pradze-Południe. Z obiektu otwartego, będącego chlubą ówczesnej Polski Ludowej, został zamieniony na nowoczesny, zadaszony stadion piłkarski, którym mogą się teraz poszczycić mieszkańcy Rzeczpospolitej Polskiej. Po okresie niszczenia, a później przeistoczenia się areny sportowej w jedno wielkie targowisko, miejsce to znów zaczęło tętnić życiem i gromadzić ludzi na różnego rodzaju meczach, zawodach i widowiskach związanych ze sportem i nie tylko. Stadion często gości miłośników różnych gatunków muzyki, amatorów gier planszowych, a także osoby zainteresowane innymi dziedzinami życia, takimi jak moda, nauka czy ekologia. Obiekt stał się miejscem otwartym i przyjaznym dla ludzi. W czasie kiedy nie odbywają się na jego terenie żadne imprezy, można spotkać tam turystów przechadzających się po jego zakątkach w towarzystwie przewodnika, a ci bardziej odważni mają okazję do ekstremalnego zjazdu w powietrzu po linie rozciągniętej na całej długości stadionu. Oczywiście nie zawsze tak było i musiało minąć trochę czasu zanim obiekt zaczął sam na siebie zarabiać i otwarł się na ludzi oraz na różne inne możliwości poza meczami piłkarskimi. W jego historii nie brakuje również wpadek, takich jak ta wspomniana wyżej z fałszywym Cristiano Ronaldo lub słynny już na cały świat basen na Stadionie Narodowym podczas meczu reprezentacji Polski i Anglii. Wtedy było trochę wstydu i kompromitacji, ale dzisiaj to zdarzenie funkcjonuje w pamięci kibiców raczej jako zabawna anegdotka, która dodaje temu miejscu pewnego rodzaju zabawnego kolorytu. Tak czy owak, miejsce to uległo pozytywnej metamorfozie i z pewnością będzie podlegało kolejnym zmianom w przyszłości. Czy dobrym czy złym to się jeszcze okaże, i wtedy znów będziemy mogli rozprawiać o tym, co takiego dzieje się na stadionie na Kamionku… 


Pierwsza część tej nielichej historii znajduje się pod tym linkiem.

Magazyn BrandBoom, w którym pierwotnie ukazał się ten tekst, możecie ściągnąć tu.


Może zajrzysz też tu

0 komentarze

Flickr Images